Kocham urzędy, sądy itp. miejsca.
Dziś w ramach pracy musiałem załatwić tylko i wyłącznie
pełnomocnictwo i złożyć wniosek o zaświadczenie o niekaralności.
Łatwe? Też mi się tak wydawało.
„Pomyślę. Już wiem.
Myślę. Po. Wiem. Ślepo”
Żeby nie iść na żywioł zadzwoniłem do informacji, miła pani
Poinformowała mnie, że pełnomocnictwo mam sobie sam napisać
i wykupić u nich i złożyć papiery z pełnomocnictwem, jeszcze zajrzałem
na stronie sądu okręgowego na adres, troszkę się zdziwiłem bo zmienili adres,
ale co to dla mnie, nie takie rzeczy się znajdywało.
ale co to dla mnie, nie takie rzeczy się znajdywało.
No nic lecimy, busik i jestem w Katowicach, dzięki genialnej mapie w noki trafiłem
do tego sądu (a kawałek trzeba iść) no nic podbijam do kwatery głównej szatana,
do tego sądu (a kawałek trzeba iść) no nic podbijam do kwatery głównej szatana,
Tak między nami to sąd okręgowy w Katowicach musiał projektować architekt od lorda Farquaada takie jest moje osobiste wrażenie.
No, ale jestem, więc z rozpędu przechodzę obok ochroniarza i jego bramki i … tu zaczyna się szopka a raczej dźwięk szopki beeep
No, ale jestem, więc z rozpędu przechodzę obok ochroniarza i jego bramki i … tu zaczyna się szopka a raczej dźwięk szopki beeep
-Dzień dobry proszę wyjąć wszystko, co metalowe
-Tak jest (no i lecimy klucze, komórka, słuchawki pendrive
-Proszę przejść (dupa bramka zrobiła beeep i nie puściła)
-Proszę dalej szukać
-Już szukam dalej no i na ladzie wylądowało już wszystko, co miałem w kieszeniach (dwa kapsle z tyskiego, 3 kapsle z krupnika naprawdę usunąłem wszystko, co miało cokolwiek wspólnego z metalem, facetowi nawet powieka nie drgnęła, pewno to częsty przypadek)
-No to jeszcze raz (bramka zrobiła beeeeeeep)
-Nie ma pan nic metalowego?
-Zamek w kurtce, pasek, ale chyba nie będzie potrzeby się rozbierać?
-Nie nie trzeba (jeszcze posznupał mi w plecaku i puścił)
Uf lecimy dalej, kolebeczka informacja ja mówię dzień dobry pani mi odpowiada dzień dobry, ja sobie myślę szybko pójdzie, no to pytam gdzie tu mogę złożyć wniosek taki a taki.
Pani zmieniła minę na zdziwioną, co zrobiło na mnie złe wrażenie, i powiedziała milusim głosikiem, ojej, ale ten akurat wydział został na placu Andrzeja (dla nieświadomych to koło dworca). Wbijam z strachem patrząc na ochronę, która tym razem wyjątkowo miała mnie w dupie bramka piszczy a oni klachają, no mi to pasi, lecę pod te drzwi zajmuje sobie kolejkę i lecę załatwić opłatę skarbową, a pani w okienku mi mówi, że to nie u nich, musieli mnie źle poinformować, bo ta opłata jest z urzędu miejskiego. Dobra nie wolno się poddawać dzwonie i pytam szefa czy nie wie gdzie jest urząd miejski, tak oczywiście podał mi mniej więcej drogę do trzech, no to lecę do pierwszego z rzędu, nie znajduję go albowiem, ponieważ, iż,
Katowice dorwała szalona ekipa drogowo, kolejowo, budowlana i nic już nie jest tak normalne jak dawniej, wracam wiec zmarznięty i zmęczony powoli na dworzec, zaraz koło dworca zobaczyłem taki śmieszny budynek z flagami i innym syfem na ścianach obwieszczającym wszem i wobec iż jest tam jakiś urząd, tak był i to miejski, resztkami sił wbijam do środka myślę powinno pójść łatwo, wcale, że nie po dwóch całkiem różnych odpowiedziach stwierdzam mam to w dupie wracam.
Busik do Mikołowa w miko do urzędu świstek od ręki i jestem gotowy na jutrzejszą batalię
I prawo sapera
„Jeśli coś wygląda na łatwe do zrobienia zajmie niesamowicie dużo czasu i jest prawdopodobne że się nie uda, natomiast rzeczy z pozoru skomplikowane okazują się łatwe i szybkie do zrobienia”
„– No, a co później?
– Nic później, Al. Dalszy ciąg życia.
– I to wszystko?
– Jak to: wszystko?
– Tak to się kończy?
– Niezupełnie, Al. Za łatwo by było. Jeszcze nikomu się tak nie udało.”
Cytaty pochodzą z książki Wiliama Whartona „Ptasiek”
1 komentarze:
ja byłam po zaświadczenie w Gliwicach i zajęło mi to jakieś pół godziny. Tylko z dojazdem gorzej, choć też nie jest tak źle. przynajmniej wszystko w jednym miejscu :)
Prześlij komentarz